niedziela, 19 grudnia 2010

It's all about colours.


Nawiązując do tytułu notki projektanci najwidoczniej znudzeni stonowanymi i spokojnymi kolorami jesiennych kolekcji puścili widzę fantazji i nie stawiali sobie żadnych ograniczeń.

Prada


Miłość od pierwszego wejrzenia ? a może tylko chwilowe zauroczenie ? Miuccia Prada przyzwyczaiła mnie aby do jej kolekcji podchodzić na początku z lekkim dystansem. Sterylny wybieg, kliniczna biel na której godnie prezentowały się minimalistyczne kroje w dość odważnych kolorach. Inspiracyjny misz-masz najlepiej sprawdza się w wydaniu Prady. Można doszukać się elementów zapożyczonych prosto ze starożytnej Grecji, marynistyczne pasy, meksykańskie sombrera czy etole z lat 30., i oczywiście "bananowe" sukienki, a to wszystko znakomicie wpisuje się w definicje baroku. Kontrast, łączenie różnych elementów oraz ważna rola koloru, która tym razem grała pierwsze skrzypce. Jedynym mankamentem pokazu była muzyka, która nie jeden pokaz uratowała z opresji lecz tym razem mogła tej roli nie spełniać, pokaz obronił się celująco.





Jil Sander & Max Mara

Nie tylko Miuccia postawiła na ostre kolory. Inne marki nie mogły pozostać w tyle. Max Mara sprawiła wielką niespodziankę. Nie pokładałem wielkiej nadziei do tego pokazu lecz czasami można się spodziewać rzeczy niemożliwych. Początek był dość statyczny, beżowe kolory proste kroje postanowiły przybrać z czasem kolor biały aby przygotować się na dawkę żywych kolorów. Na samym początku dość niewinnie, niepozornie kolory przewijały się w dodatkach aby z czasem zaatakować pozostałe części garderoby. Koloru nie mogło zabraknąć także u Jil Sander. Raf Simons dość ostrożnie sięgał po ostre barwy lecz po męskiej kolekcji na wiosnę/lato 2011 mogliśmy się tego spodziewać, że tym razem nie zadrży mu ręka sięgająca śmiało po odważne kolory. Kontrastowo zestawił niewinną biel z mocnymi kolorami lub dopuścił do konfliktów między nimi. Wielka niespodzianka okazała się Kasia Wróbel otwierająca pokaz. Nie można nie wspomnieć uroczej, obszernej sukni w kwiaty.


(Jil Sander)


(Max Mara)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz